Polscy zapaśnicy na igrzyska jadą po medale. Konkurencja będzie mocna
Sponsorem generalnym Polskiego Związku Zapaśniczego oraz sponsorem reprezentacji Polski jest Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych, a sponsorem strategicznym jest Krajowa Grupa Spożywcza, właściciel marki Polski Cukier.Skład w liczbie pięciu zawodników nas satysfakcjonuje – Oczywiście w porównaniu do dawniejszych czasów nie jest to wiele, ale to wszystko się zmienia. Niektóre z państw nie mają żadnego przedstawiciela, a gospodarze, czyli Francja, mają dla siebie tylko dwa miejsca. Dlatego nie sądzę, że jest to zły wynik. Tym bardziej, że każdy z tej piątki ma szanse na medal i mam nadzieję, że wywalczymy jeden, może dwa medale. To byłby ogromny sukces naszej reprezentacji – mówi Supron.
Kilku z naszych zawodników ma już doświadczenie na igrzyskach. Baranowski startował osiem lat temu w Rio de Janeiro, gdzie zajął 10. miejsce w kategorii 86 kg. Warto przypomnieć, że przepustkę na igrzyska w Paryżu wywalczył w niesamowitym stylu. Przegrywał na 12 sekund przed końcem decydującej walki kwalifikacji olimpijskich z Chińczykiem Awusajmanem Habilą, ale zdążył wykonać akcję za dwa punkty i przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
Podczas igrzysk w Brazylii startował również Robert Baran, czyli kolejny olimpijczyk z Paryża. Zajął wówczas jedenaste miejsce w kategorii 125 kg. Baran swoją kwalifikację wywalczył dopiero w lipcu, na kilka tygodni przed wylotem do Paryża. Podczas Pucharu Świata w Madrycie pokonał w finałowej walce Kamila Kościółka, czyli innego z Polaków i to on, a nie jego rywal poleci do stolicy Francji na imprezę czterolecia.
Taki jest sport, że jest tylko jedno miejsce, a Robert Baran po prostu udowodnił, że jest lepszy od Kamila – dodaje Supron.
Warto podkreślić, że do Paryża poleci zupełnie nowa kadra, niż na igrzyska w Tokio. Zabraknie zatem też Tadeusza Michalika, który w Japonii wywalczył brązowy medal. Zawodnik, który startuje w stylu klasyczny do 97 kg niestety przegrał podczas kwalifikacji olimpijskich w Stambule.
To chyba nawet nie jest jakaś wielka niespodzianka. Tadek ma już swoje lata, trochę też chorował i zdał sobie sprawę, że czołówka mu trochę uciekła. Poza tym ma już medal igrzysk i czuje się w pewnym stopniu spełniony – mówi Supron.
Warto jednak podkreślić, że Polacy będą mieli w Paryżu sporą konkurencję. Wciąż doskonale będą spisywali się zawodnicy z Kaukazu, którzy od lat wiodą prym w zapasach.
Chociaż dziś nie brakuje też zawodników, którzy wyjechali z tamtejszych krajów i reprezentują zupełnie inne kraje. Dlatego w każdej nacji może znaleźć się ktoś mocny – kończy prezes Polskiego Związku Zapaśniczego.