Wysłanie do Polski niemieckich baterii Patriot to bardzo ważny gest sojuszniczy
"Dzisiaj jestem w Berlinie także po to, aby na ręce pana prezydenta złożyć podziękowanie dla władz niemieckich za decyzje o wysłaniu do ochrony Polski niemieckich baterii Patriot. Panie prezydencie, dziękuję" - powiedział prezydent Duda na konferencji w Berlinie, po spotkaniu z prezydentem Niemiec.
Duda zaznaczył, że Polacy przyjęli decyzje Niemiec jako ważny gest. "Zwłaszcza po tym, co stało się przy naszej wschodniej granicy (w Przewodowie- PAP), kiedy doszło do wypadku, spadła rakieta, zginęło dwóch polskich obywateli. W oczywisty sposób to spowodowało wiele obaw w polskim społeczeństwie. Na szczęście był to tylko wypadek, ale oczywistą sprawą dla wszystkich jest to, że wzmocnienie ochrony przeciwrakietowej, przeciwlotniczej Polski ma ogromne znaczenie dla budowy naszego bezpieczeństwa" - mówił prezydent.
Poinformował ponadto, że w najbliższych dniach grupy polskich i niemieckich ekspertów spotkają się, by ustalić miejsca dyslokacji baterii. "Konieczne jest, jak mówiłem panu prezydentowi, wpięcie tych baterii do całego polskiego systemu ochrony powietrznej, w tym przeciwrakietowej" - powiedział. Dodał, że konieczna jest koordynacja realizacji zadań realizowanych przez te baterie z zadaniami, które są realizowane w ramach obrony powietrznej i przeciwrakietowej kraju.
"Jest kilka propozycji rozwiązań, które mogą być zastosowane i mam nadzieje, że jedno z nich zostanie wybrane i system będzie mógł działać wzmacniając ochronę Polski, także jako części terytorium NATO, także jako państwa sąsiedzkiego wobec Republiki Federalnej Niemiec. Odbieramy ten gest w Polsce, jako bardzo ważny gest sojuszniczy w ramach NATO i jako bardzo ważny gest sąsiedzki w relacjach pomiędzy Polską a Niemcami, pomiędzy polskim a niemieckim narodem. Dziękuje za to panie prezydencie" - powiedział prezydent Duda.
Prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier podkreślał, że wzmocnienie flanki wschodniej NATO zdecydowanie stało się częścią deklarowanej polityki Niemiec; jak mówił, do tego wzmocnienia zalicza się także stacjonowanie systemów Patriot w Polsce.
"Cieszę się, że jest porozumienie zasadnicze co do stacjonowania, szczegóły są teraz omawiane na szczeblu resortów, ale drogi Andrzeju przypominam sobie dobrze, że kilka godzin po uderzeniu rakiety w Polsce wschodniej rozmawialiśmy ze sobą i przypominam sobie jak wielkie były obawy, lęki w Polsce wtedy, że znajdujemy się w fazie eskalacji wojny, były one wtedy duże" - powiedział.
Prezydent Steinmeier wyraził wdzięczność za - jak mówił - "bardzo zrównoważoną postawę" prezydenta Andrzeja Dudy i władz polskich.
Do wybuchu w Przewodowie w woj. lubelskim doszło 15 listopada, w dniu, w którym siły rosyjskie przeprowadziły zakrojony na szeroką skalę atak rakietowy na Ukrainę. Na teren suszarni we wsi Przewodów, leżącej blisko granicy z Ukrainą, spadła rakieta - jak później informowały polskie władze - najprawdopodobniej ukraińskiej obrony powietrznej; doszło do eksplozji, w wyniku której zginęło dwóch Polaków. Podkreślono, że wszystko wskazuje na to, że sytuacja ta była wynikiem nieszczęśliwego wypadku.
Kilka dni później minister obrony Niemiec Christine Lambrecht zaproponowała wsparcie dla Polski obejmujące systemy obrony przeciwlotniczej Patriot i myśliwce Eurofighter, które strzegłyby polskiej przestrzeni powietrznej.
Dzień później szef MON Mariusz Błaszczak poinformował, że z satysfakcją przyjął propozycję niemieckiej minister i zapowiedział, że podczas rozmowy telefonicznej ze stroną niemiecką zaproponuje, by system stacjonował przy granicy z Ukrainą. Dwa dni później wicepremier Błaszczak poinformował, że zwrócił się do strony niemieckiej, aby proponowane Polsce baterie Patriot zostały przekazane Ukrainie. Jak uzasadniał, "to pozwoli uchronić Ukrainę przed kolejnymi ofiarami i blackoutem i zwiększy bezpieczeństwo naszej wschodniej granicy".
W odpowiedzi niemiecka minister obrony stwierdziła, że proponowane Polsce "Patrioty są częścią zintegrowanej obrony powietrznej NATO, co oznacza, że mają zostać rozmieszczone na terytorium NATO". Dodała, że jakiekolwiek użycie ich poza terytorium Sojuszu wymagałoby wcześniejszych rozmów z NATO i sojusznikami.
6 grudnia Błaszczak poinformował na Twitterze, że po rozmowie z niemieckim ministerstwem obrony z rozczarowaniem przyjął decyzję o odrzuceniu wsparcia dla Ukrainy. "Przystępujemy więc do roboczych ustaleń ws. umieszczenia wyrzutni Patriot w Polsce i wpięcia ich w nasz system dowodzenia" - przekazał. (PAP)
autorzy: Marcin Chomiuk, Aleksandra Rebelińska
mchom/ reb/ itm/