Fortyfikacja wschodniej granicy to także szkolenie tzw. oddziałów fortecznych
Premier Donald Tusk, przedstawiając w sobotę założenia planu obrony i odstraszania "Tarcza Wschód", poinformował o decyzji, aby przeznaczyć 10 mld zł na zabezpieczenie wschodniej granicy Polski. "Rozpoczynamy wielki projekt budowy bezpiecznej granicy, w tym systemu fortyfikacji, a także takiego ukształtowania terenu, decyzji środowiskowych, które spowodują, że ta granica będzie nie do przejścia dla potencjalnego wroga" - mówił.
W rozmowie z PAP były dowódca Wojsk Lądowych ocenił, że słowa szefa rządu odnoszą się z jednej strony do konieczności wzmocnienia bariery, powstrzymującej napływ migrantów, a z drugiej strony - fortyfikacji nieprzekraczalnej dla wojsk. Generał przypomniał, że nad odpowiednimi rozwiązaniami w tej sprawie - jak wcześniej podawał m.in. MON - pracują inżynierowie z Politechniki Śląskiej.
"To dotyczy obszaru wzmocnienia urządzeń elektronicznych, bo wydaje się, że tutaj trzeba to poprawić. Ale również, moim zdaniem, trzeba zastosować urządzenia wzmacniające ochronę tego pasa, gdzie przekraczają ją migranci, urządzeniami ochrony fizycznej, czyli urządzeniami, którymi posługują się wojska inżynieryjne. To różnego rodzaju zapory mało widoczne, które są w stanie powstrzymać ten szturm granicy" - tłumaczył.
Odnosząc się do wojskowych fortyfikacji, które jego zdaniem przejdą do historii jako "linia Tuska", Skrzypczak wskazał na szeroki wachlarz różnego rodzaju systemów. "Począwszy od obszarów, które można pokryć kompleksami leśnymi, co stanowić będzie przeszkodę dla szturmujących wojsk, wspartą fortyfikacjami ziemnymi o różnym charakterze, które będą czyniły teren nieprzekraczalny, szczególnie dla sprzętu pancernego" - mówił, wskazując też na konieczność budowy fortyfikacji, które będą stałymi pozycjami obronnymi, w przypadku gdyby doszło do agresji.
"Trzeba pamiętać o tym, że nie wystarczy postawić fortyfikacje, nie wystarczy postawić kompleksy leśne czy inne urządzenia zwane zaporami inżynieryjnymi, ale te wszystkie urządzenia muszą być bronione przez wojska. A zatem muszą być przygotowane schrony bojowe, muszą być zaplanowane systemy zapór inżynieryjnych, zasieków, wozów hiszpańskich, zębów smoka, pól minowych" - wymieniał.
"Czyli wszystko to, co sprawia, że dany teren jest przez potencjalnego przeciwnika nie do pokonania i chroniony przez wojska ogniem tych wojsk, które będą monitorowały, uniemożliwiały przekroczenie tego terenu" - dodał.
W przypadku szczególnie wrażliwego na wschodniej granicy Polski terenu przy tzw. przesmyku suwalskim, Skrzypczak zwrócił uwagę, że teren ten jest już sam w sobie bardzo trudny do przekroczenia. "Tam są kompleksy leśne, jeziora, kanały, rzeki, to jest niezwykle trudne do pokonania przez przeciwnika, ale to wcale nie znaczy, że tego terenu nie można ufortyfikować, wykorzystując jego walory obronne" - zauważył.
Generał zwrócił także uwagę na konieczność przygotowania żołnierzy. "To wytypowanie i szkolenie formacji wojskowych, które będą przygotowane do prowadzenia obrony tych ufortyfikowanych rubieży obronnych. To jest bardzo ważne, bo to jest zupełnie inny typ działań, niż te, do których dotychczasowe wojsko się szkoli" - tłumaczył Skrzypczak, przekonując do konieczności wyszkolenia tzw. oddziałów fortecznych.
Pytany o specyfikę tego rodzaju oddziałów generał zaznaczył, że są one przygotowane "do prowadzenia stałej obrony na pozycjach obronnych". "Generalnie oddziały te nie nacierają, nie atakują, nie biegają po lesie, tylko obsadzają pozycje obronne i szkolą się w walce w obronie tych pozycji obronnych (...). To jest bardzo odrębna specyfika od tych, do których działań myśmy do tej pory wojska przygotowywali" - podsumował.
Premier Donald Tusk wraz z szefem MON Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem złożyli w sobotę w Krakowie hołd polskim żołnierzom, którzy 80 lat temu zdobyli Monte Cassino. Poza zapowiedzią związaną z planem "Tarcza Wschód" szef rządu podał, że w przyszłym tygodniu poinformuje o działaniach państwa polskiego wymierzonych w autorów prowokacji oraz aktów sabotażu i dywersji. Podał też, że w poniedziałek będzie rozmawiał o finansowaniu komponentu satelitarnego z Europejskim Bankiem Inwestycyjnym. Polska ma na ten cel otrzymać kredyt w wysokości pół miliarda złotych. (PAP)
nno/ mrr/